Artykułów : 211
Odsłon : 2331118
Czwarty Szwadron
CZWARTY SZWADRON
Rozkazem Sztabu Generalnego z dnia 4 XI 1918 rozpoczęto proces tworzenia 4 Pułku Ułanów, późniejszego - Zaniemieńskiego. Na miejsce dyslokacji sztabu i tworzenia pierwszego szwadronu wyznaczono Łomżę. Drugi szwadron organizowano w Mławie, trzeci w Płocku, a czwarty we Włocławku. Jednak pierwsi ochotnicy do służby w 4 pułku byli przyjmowani już w Warszawie. Od 9 listopada 1918 r. na warszawskich ulicach brali udział w rozbrajaniu Niemców.
11 listopada 1918 r. rotmistrz Michał Nowina - Nowicki, w towarzystwie kilku nowo wcielonych ułanów, przybył do Włocławka celem sformowania oddziału kawaleryjskiego. Był on pierwszym dowódcą i zarazem organizatorem 4 szwadronu. Kilka dni wcześniej do Włocławka skierowano por. Mariana Ossowskiego - rodowitego Kujawiaka przebywającego w Warszawie, z zadaniem przygotowania miejsca dla grupy organizacyjnej rtm. Nowickiego. Początkowo szwadron zakwaterowano w koszarach na "Zazamczu", a następnie w byłych koszarach kozackich na "Kokoszce".
Fot. 1. Rotmistrz Michał Nowina - Nowicki, organizator i pierwszy dowódca 4 szwadronu.
Tworzenie pułku było bardzo trudnym zadaniem, gdyż Skarb Państwa był pusty, więc to skomplikowane przedsięwzięcie organizacyjne oparto na ofiarności patriotycznej społeczności regionalnych, a w przypadku 4 szwadronu społeczeństwa Kujaw i ziemi dobrzyńskiej.
Tworzeniu
szwadronu sprzyjał zarówno prezydent miasta jak i starosta powiatu
włocławskiego. Jednak smutnym zjawiskiem był stosunek członków Polskiej
Organizacji Wojskowej do wojska, a w szczególności do ułanów. Nazywano ich
"pańskim wojskiem". Peowiacy odnosili się do ułanów wrogo i w sposób
prowokacyjny. Dopiero wizyta w tej sprawie dowódcy szwadronu u Komendanta Garnizonu
Włocławek płk. Borowskiego spowodowała uspokojenie sytuacji i uniknięto
niepotrzebnych starć. Formowanie szwadronu szło dość szybko, ale cały czas
napotykano trudności, szczególnie w ukompletowaniu umundurowania oraz
wyposażenia dla wszystkich kawalerzystów.
Fot. 2. Włocławek, grudzień 1918 r., oficerowie 4 szwadronu.
Stoją - por. J. Węgliński, por. J. Baliński,siedzą - por. St. Lutomirski,
rtm. M. Nowicki, por. M. Ossowski
W szeregi 4 szwadronu oprócz starych kawalerzystów stawała również młodzież wiejska i robotnicza, która poprzednio nie służyła w wojsku. Od ochotników wymagano następujących dokumentów: metryki urodzenia, świadectwa moralności, a w razie niepełnoletności, pisemnego zezwolenia rodziców lub opiekunów prawnych.
16 grudnia
1918 r. doszło do niecodziennego zdarzenia we Włocławku, a mianowicie sześciu dotychczasowych
Peowiaków zgłosiło się na ochotnika do służby w kawalerii wraz z końmi i
rynsztunkiem! Włocławscy dowódcy P.O.W. zażądali wydania zarówno ludzi jak i
zwrotu wyposażenia wojskowego. Dowódca szwadronu kategorycznie odmówił
uzasadniając swoją decyzję faktem dobrowolnego przejścia ludzi, zaś co do koni
i wyposażenia stwierdził, że są one własnością rządu, gdyż zostały one
wcześniej odebrane niemieckim żandarmom.
Fot. 3. Włocławek, grudzień 1918 r., 4 szwadron 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich
W trzeciej dekadzie listopada 1918 r. w hotelu "Victoria" we Włocławku, w miejscu pobytu dowódcy szwadronu, pojawił się kolejny ochotnik - stary wiarus. Dzięki zachowanej relacji ówczesnego dowódcy szwadronu - rtm. Nowickiego, możemy obecnie poznać niecodzienny przebieg spotkania ochotnika z przyszłym dowódcą, cyt.:
[...] Siedzę
w numerze [pokoju] hotelu "Victoria" i medytuję nad sposobem
usunięcia piętrzących się trudności. Wtem słyszę energiczne pukanie do drzwi.
Proszę, drzwi otwierają się, wchodzi wysokiego wzrostu mężczyzna, z sumiastym
wąsem, nieco szpakowaty, pod pięćdziesiątkę, jak określiłem, w bekieszy i
barankowej czapce. "Niczym wachmistrz Soroka!" - pomyślałem.
Fot. 4. Leon Lissowski w stopniu wachmistrza, 1919
Wita się, przedstawia, siada nieco zmieszany. Kilka zdań ogólnikowych. Wreszcie pytam:
- Czemu mogę służyć Szanownemu Panu?
- Pan rotmistrz przyjmuje ochotników?
- Tak jest - odpowiada i myślę: pewnie zadeklaruje swego Misia, Kazia lub innego Jasia.
- Chciałbym wstąpić do pańskiego szwadronu, - rzekł a oczyma bada, jakby chciał sięgnąć mi do duszy i dowiedzieć się, co o tym myślę?
- Masz tatko latko! - przeszło mi przez głowę i kolejno sam zażenowałem się.
Chwila milczenia
- A więc, Panie Rotmistrzu!?
- Bardzo bym chętnie, ale są przepisy, pewien wiek, właściwie nie wiem, jak to zrobić ... - jąkałem się.
Spojrzał na mnie drwiąco niemal z politowaniem. Zakręcił wąsa.
- Przepis dla mnie nie ma znaczenia - rzekł!
Struchlałem. Ton mi zaimponował. Było nie było!
- Zgadzam się! - odparłem z zadowoleniem, że wreszcie wybrnąłem z trudnej sytuacji. Ale gdzież tam, bo za chwilę wpadłem w jeszcze gorszą. Do dzisiejszego dnia darować sobie nie mogę! Bo chcąc jak najlepiej, powiedziałem, że ewentualnie znajdę mu jakąś funkcję mundurowego, magazyniera, zbrojmistrza ...
I struchlałem do reszty pod piorunującym spojrzeniem przyszłego "wiarusa".
Wstał, prostując się i patrząc na mnie dumnie rzekł dobitnie:
- Nie na tom rzucił ziemię i obowiązki społeczne, by służyć w taborach. Pragnę służyć Ojczyźnie z szablą w ręku i tym dać przykład innym!
Wzruszony wyciągnąłem do niego dłoń, którą uścisnął z furią, a zmieniając od razu ton i wyraz oczu na dziecinno-łagodny - rzekł wesoło:
- Zresztą co tam mówić, jeżeli nie ma o czym! A teraz proszę Pana Rotmistrza na dół na lampkę węgrzyna, gdyż jest ku temu szalona okazja.
I poszliśmy.
[...] owym wiarusem był Leon Lissowski, pan na Kijaszkowie i Steklinku, prezes rozmaitych kółek i znany działacz społeczny ziemi dobrzyńskiej! Przyszły podporucznik i kawaler Orderu Virtuti Militari i Krzyża Walecznych! Mój najlepszy druch i najczulszy przyjaciel!
A szwadronu [czwartego] "Dzieci Kujawskich" najukochańszy "Dziadek", wzorowy wachmistrz i kolega bez zarzutu.
I przy tej lampce węgrzyna
(nie wiem już której z rzędu!) skomponowaliśmy następującą odezwę.
Fot. 5. Odezwa L. Lissowskiego do mieszkańców ziemi dobrzyńskiej, listopad 1918 r.
I słowo poparł czynem. Bo oto przybył po staro szlachecku, z orszakiem w 10 koni i z kilkoma ochotnikami. Między nimi był i mój wierny ordynans przez cały czas wojenny - Ignacy Okruciński.
A za jego przykładem sypnęła ofiarami i cała ziemia dobrzyńska, chociaż i tak już złożyła ofiary na rzecz szwadronu innego pułku. Ale przecież odmówić Leonowi Lissowskiemu "ułanowi" było niepodobieństwem! [...]
30 XII 1918 dowódca szwadronu otrzymał rozkaz od dowódcy pułku sformowania plutonu składającego się z 32 ułanów, pod dowództwem por. Stanisława Lutomirskiego, który miał wejść w skład kombinowanego szwadronu pod dowództwem rtm. Barylskiego. Szwadron ten miał iść na odsiecz Lwowa. Pluton tzw. lwowski sformowano z ochotników wyłonionych w toku losowania. Po pięciu dniach opuścił Włocławek, udając się na front wschodni.
26 stycznia
1919 r. 4 szwadron 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich również opuścił Kujawy.
Transportem kolejowym przemieścił się do miejsca koncentracji pułku w Łomży, a
następnie przez Warszawę i Białystok udał się na front.
Fot. 6. Kapral Karol Lissowski i podporucznik Leon Lissowski,
syn i ojciec, listopad 1920 r., źródło foto: BN [dostęp
19-11-2018]
Poniżej znajduje się fragment uzasadnienia wniosku o nadanie Orderu Virtuti Militari, cyt:
"Opis czynów wachm. 4/4 Ułanów Leona Lissowskiego, w celu odznaczenia go orderem Virtuti Militari
1.Podczas
ataku dnia 19 IV 1919 na dworzec kolejowy Wilno pierwszy wskoczył na lokomotywę
i zmusił maszynistę i palacza do zatrzymania gotowego do odejścia pociągu z
bolszewikami. Następnie z kilkoma ułanami zaatakował magazyn, gdzie wziął do
niewoli 50 jeńców.
Fot. 7. Akt nadania oraz awers odznaki pamiątkowej "Krzyż
za zdobycie Wilna 1919"
kpr. Klemensa Witeckiego z Lipna, źródło foto: archiwum rodziny
Witeckich
2. Dnia 6
IX 1919 podczas nocnego ataku bolszewików na folwark Kaplicze, gdzie stał sztab
pułku, wachm. Lissowski zawczasu przewidując ten atak, zarządził w szwadronie
ostre pogotowie i gdy już atak rozpoczął
się i między ułanami rozpoczęło się zamieszanie, zbierał ich, wysyłał tylarierki,
ratując wszystkie konie, które w popłochu pędziły na trzęsawiska (6 koni
zapadło się i z wielkim trudem udało się je wyciągnąć dopiero na drugi dzień) i
wreszcie, gdy bolszewicy opanowali folwark
i byli między wozami taborowymi pułku, w tym krytycznym momencie wachm.
Lissowski z wielkim trudem i niespożytą energią zebrał 15 konnych i osobiście
prowadząc ich, zaatakował bolszewików od tyłu, którzy sadząc, że kawaleria ich
obeszła, rozsypali się i w nieładzie cofnęli. Szarża ta miała decydujące
znaczenie na cały przebieg walki, gdyż garstka ułanów 4-go szwadronu nie mogła
długo stawić czoła kilkukrotnie
liczebniejszemu nieprzyjacielowi. Śmiało powiedzieć można, że wówczas 4-ty
szwadron, a w szczególności wachm. Lissowski, z garstką ułanów uratował sztab
pułku i wszystkie tabory. ( - ) Nowicki porucznik i dowódca 4/4 p. Uł."
Fot. 8. Warszawa, 1934, Jerzy Kossak, artysta malarz stoi obok swojego obrazu "Szarża pod Hrebionką".
Obraz przedstawia szarżę 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich, jedną z najbardziej brawurowych
w historii polskiej kawalerii, przeprowadzoną 9 lipca 1920 r. w bitwie pod Hrebionką
(Grebionką)
źródło foto: NAC [dostęp 19-11-2019]
POSŁOWIE
Czytelnikom zainteresowanym szczegółami barwnego życiorysu Leona Lissowskiego (1869-1931), polecam ciekawy i obszerny artykuł "Leon Karol Lissowski", autorstwa Doroty Kosteckiej, opublikowany w Gazecie Lipnowskiej, Nr 58, 30 czerwca 2018 r.
Jednocześnie dziękuję Pani Dorocie za udostępnienie materiału źródłowego wykorzystanego w przedmiotowym opracowaniu.
Dariusz Szpejenkowski
wykaz ułanów 4 szwadronu