•Artykułów• : 211
•Odsłon• : 2521537

LISTY EMIGRANT�W cz.1
Wst?p
Od d?u?szego czasu zastanawia?em si?, jaki prezent ?wi?teczny sprawi? naszym sta?ym go?ciom portalowym. Maj?c na uwadze fakt, ?e nie znam genealoga amatora prowadz?cego poszukiwania w?asnych korzeni na ziemi dobrzy?skiej, kt�ry by nie posiada? w swoim drzewie osoby - emigranta do Ameryki, prezentowany artyku? traktuj? jako swoisty prezent pod choink? dla wszystkich Dobrzyniak�w.
Autork? artyku?u jest Iwona Dakiniewicz - felietonistka biuletynu �Rodziny� wydawanego przez Polskie Stowarzyszenie Genealogiczne Ameryki (PGSA), w kt�rym to wydawnictwie prezentowany tekst mia? premier? w wersji angloj?zycznej.
Artyku? I.Dakiniewicz jest bardzo ciekawy i niezwykle warto?ciowy. Ju? na pierwszy rzut oka przykuje on uwag? nie tylko genealog�w, ale r�wnie? wszystkich czytelnik�w, kt�rych przodkowie ponad 100 lat temu wyjechali z Ojczyzny za chlebem. Jego bardzo mocn? stron? s? przytoczone fragmenty list�w, kt�re w doskona?y spos�b uzupe?niaj? poruszan? tematyk?. Wybrane przez autork? cytaty mo?na traktowa? jako swoiste akwarele, kt�rymi ka?dy czytelnik jest w stanie namalowa? obraz wiernie odzwierciedlaj?cy ?ycie polskiego emigranta w Ameryce na prze?omie XIX/XX wieku.
W ko?cowym akapicie autorka wyra?a nadziej?, ?e po up?ywie ponad 120 lat, cho? jeden list trafi do potomk�w emigrant�w.
Redakcja portalu r�wnie? wierzy w to, ?e po opublikowaniu cz??ci 2 - wykazu adresat�w, dotychczasowi go?cie portalowi na pewno nie odpuszcz? i wsp�lnie doprowadzimy do d?ugo oczekiwanego fina?u, dostarczenia korespondencji do wskazanego przez nadawc? miejsca.
Redaktor, grudzie? 2012r.
Listy by?y jedynym ??cznikiem miedzy rozdzielonymi rodzinami. Bardzo oczekiwane z obydwu stron. List z Ameryki by? nie tylko wa?nym wydarzeniem, ale i zwiastunem pomy?lno?ci, nieustanna nadzieja na lepsz? przysz?o??. Korespondencja z Ameryki do Polski dociera?a w�wczas oko?o 2 miesi?cy to ju? nie tyle istotny by? d?ugi czas oczekiwania co regularno?? wymiany list�w. Brak odpowiedzi by? najgorszym wariantem, analizowanym na wiele mo?liwo?ci.
"Najukocha?si Rodzice, nie wiem czy si? na mnie gniewacie ?e na ?aden list nie odpisujecie a pos?a?em ju? do was kilka list�w i nie mam od was ?adnego odpisu . Najukocha?si Rodzice prosz? Was, aby?cie odpisali na ten list, bo jak nie odpiszecie to ja do was tez pisa? nie b?d? "
Listowne kontakty setek tysi?cy st?sknionych rodzin rekompensowa?y wielkie nostalgie, scala?y wi?zi rodzinne, i co bardzo istotne w wi?kszo?ci finalizowa?y projekty dotycz?ce emigracji kolejnych cz?onk�w rodzin oraz zapewnia?y sukcesywn? pomoc materialn?. Ta, zdawa?oby si? niezak?�cona, w?dr�wka przekaz�w rodzinnych z Ameryki zacz??a natrafia? na powa?na blokad? : na kontrole zaborc�w w urz?dach pocztowych .
Urz?dnicy carscy pierwsi wpadli na pomys? cenzurowania list�w z Ameryki . Skrupulatnie je czytali i konfiskowali wszystkie te, kt�re zawiera?y jakiekolwiek informacje o planach ?ci?gni?cia pozosta?ych cz?onk�w rodzin do Ameryki , a wi?c instrukcje przekraczania granicy pruskiej , uzyskiwania szyfkart, kontakt�w z agentami itp. Ta agresywna praktyka zaborc�w wynika?a z prostego rachunku ekonomicznego ; coraz to bardziej intensywny odp?yw taniej si?y roboczej zagra?a? gospodarce. Zdecydowana wi?kszo?? nadawc�w i adresat�w by?a tego zupe?nie nie?wiadoma co powodowa?o smutne, niekiedy trwale i tragiczne roz??ki .
Losy niedostarczonych list�w pozostawa?y tajemnic? obcych agresor�w a? do ko?ca drugiej dekady XX wieku , kiedy to Polska odzyska?a wolno?? i tym samym strze?one instytucje obcych mocarstw wraz z ich archiwami przesz?y pod jurysdykcje rodak�w. Odzyskiwane akta trafia?y do archiw�w a tam by?y z czasem skrz?tnie opracowywane i konserwowane .
Tu? przed wybuchem drugiej wojny ?wiatowej dostarczono do archiwum warszawskiego dwie opas?e skrzynie z ?elaznymi okuciami. Znalezione w piwnicach pod siedzib? dawnej Kancelarii Policmajstra Warszawskiego .
Pierwsz? osob?, kt�ra zainteresowa?a si? tajemnicza zawarto?ci? skrzy? by? profesor Witold Kula . Odkrycie by?o fascynuj?ce; tysi?ce skonfiskowanych list�w emigrant�w z Ameryki P�?nocnej i Brazylii z okresu od listopada 1890r. do maja 1891r. (okres tzw. gor?czki brazylijskiej) , adresowanych do miejscowo?ci w powiatach : rypi?skim, lipnowskim i sierpeckim. Praktycznie ca?y teren p�?nocnej cz??ci guberni p?ockiej, s?siaduj?cej z Prusami.
Prof. Kula natychmiast zareagowa? na warto?? historyczno-naukow? tego zbioru i ochoczo zadeklarowa? si? do ich opracowywania w swojej konspiracyjnej pracowni ( by? to ju? czas okupacji niemieckiej ) a poniewa? kolekcja sk?ada?a si? z ponad 8 tysi?cy jednostek i nie by?o mo?liwo?ci lokalowych za grupowe kwerendy a misja wymaga?a du?ej konspiracji , - to prof. Kula wpad? na pomys? , aby zaanga?owa? do pracy badawczej swoich student�w. Przekazywa? im sukcesywnie pliki list�w wraz z ankiet? badawcz? , a ci zabierali listy do swoich dom�w. Niestety projekt profesora nie zosta? w pe?ni zrealizowany. Skrzynie z listami sp?on??y w sierpniu 1944r. na skutek wybuchu powstania warszawskiego .
Ale ocala?o oko?o 800 list�w, z tych partii, kt�re by?y rozdysponowane po domach student�w.
Fina? pracy badawczej nast?pi? dopiero w latach sze??dziesi?tych XX w. , kiedy to profesor Kula opublikowa? wszystkie listy wraz z ich opracowaniem syntetycznym .
Lektura "List�w Emigrant�w " prof. Kuli oraz innych list�w emigrant�w z r�?nych okres�w , jakich wiele przet?umaczy?am , uderza niesamowita skala podobie?stwa.
Adresatami list�w byli najcz??ciej pro?ci ch?opi , kt�rzy nie mieli wcze?niej kontaktu z listown? form? komunikacji. Wielu z nich by?o analfabetami i zmuszeni byli szuka? pomocy u innych.
Listy pisane by?y fonetycznie , z mas? b??d�w j?zykowych , ko?lawym pismem, bez znak�w interpunkcyjnych i akapit�w , lokalna gwara - co sprawia trudno?? w czytaniu i rozumieniu . Lecz mimo niskiego poziomu pisowni list�w to zaskakuje ich forma ekspresji , wyra?any powszechny szacunek do warto?ci religijnych , wi?zi rodzinnych i d�br materialnych ....... . Listy pisane by?y jakby jedn? dusz?; ten sam porz?dek my?li, ta sama hierarchia wa?no?ci.
Zwykle zaczyna?y si? od s?�w: " Niech b?dzie pochwalony Jezus Chrystus " , kolejne zdania to pytania o zdrowie , o powodzenie a nast?pnie poruszane by?y typowe kwestie rodzinne; bytowe ... . Ale i te sk?adaj? si? na pewien schemat . Relacje rodzinne mi?dzy emigrantami a tymi , co zostali w ojczy?nie by?y powtarzalne i dotyczy?y troski o byt , opis�w sytuacji najbli?szych , zapewnienia pomocy i plan�w na przysz?o?? .
"Tu trzeba mie? zdrowie , aby pracowa?" . ?atwiej by?o znosi? choroby w domu rodzinnym ni? w obcym ?rodowisku gdzie emigranci musieli by? zdani sami na siebie . Oderwanie od korzeni pot?gowa?o ich samotno?? i obawy przed choroba . Bywa?o, ?e pomoc lekarska rujnowa?a finansowo .
Brat pisa? do siostry : " ... i nie gniewaj si? kochana siostro ze na tw�j list nie odpisa?em ale moja ?ona rozchorowa?a si? przy po?ogu i by?a bardzo s?aba i prze to bardzo si? wykosztowa?em. Odle?a?a 10 tygodni co mnie kosztowa?o blisko 100 dolar�w, a ty mi ci?gle piszesz o szyfkarcie dla c�rki .."
M?? do ?ony: "130 rubli przemarnowa?em na doktor�w i na bardzo drogie lekarstwa. Choroba moja by?a z ci??kiej pracy i ca?y spuch?em jak k?oda "
Wysy?anie szyfkart , bilet�w do Ziemi Obiecanej , odbywa?o si? wed?ug klucza rodzinnej hierarchii : ojcowie wpierw my?leli o ?onach i dzieciach , kawalerowie o narzeczonych , rodze?stwie i rodzicach , szyfkarty dla dalszych krewnych i s?siad�w by?y te? forma wdzi?czno?ci za pomoc w kraju . Poniewa? nie zawsze szyfkarty dochodzi?y do kraju zapobiegliwi emigranci korzystali z po?rednictwa agent�w w portach lub na stacjach kolejowych . Instruowali krewnych gdzie maj? si? zg?osi? po odbi�r.
"Dzi?kuje ci kochana siostro za odpis i powiadam ci, ?e szyfkarty przes?a? nie mog?, bo pos?a?em Antkowi, a ojciec chce pos?a? dalej do ciotki Jadwigi i jej dziewczyny, a tobie kochana siostro bym wys?a? p�?niej, bo razem jest za ci??ko "
" Kochana ?ono, szyfkart? odbierzesz u agenta w Berlinie tylko dobrze chowaj czerwona kartk? z adresem com ci pos?a?am w li?cie. I nie daj si? zwie?? jakim oszustom co czyhaj? na dworcach. Id? prosto do biura agenta . "
Temat zimy to niemal ?elazna pozycja w listach ; jaka mieli?cie zim? ? czy by?a dobra czy z?a ? . Zima determinowa?a byty rodzin po obu stronach oceanu . D?uga i sroga zima napawa?a ch?op�w lekiem przed g?odem , ze zgromadzone zapasy i oszcz?dno?ci nie wystarcza na prze?ycie . Dla emigrant�w oznacza?a mniejsze szanse na znalezienie pracy . Nawet w du?ych zak?adach przemys?owych i kopalniach by?y przestoje na okres zimy . Dlatego te? cz?sto radzili w listach , aby nie szykowa? si? do wyjazdu wcze?niej jak w marcu .
" ... tej zimy mia?em robot?, ale licha bo tylko po dolarze na dzie? i jeszcze jak by? deszcz albo ?nieg to nic si? nie robi?o, to nawet nie mo?na na z?ycie zarobi? \..\"
" W zim? jest wiele ch?op�w bez roboty i mo?na si? w zim? tak zad?u?y?, ze ledwie w lecie d?ug odrobi ."
" .. a teraz nie ma co robi? w zimie, bo ja sam ju? nie robi? od nowego roku, tylko polowa ludzi robi.....fabryki tylko po? czasu robi?, a i pod ziemia bardzo licho robi? .."
Opis podro?y i liczne wskaz�wki jak wyszykowa? si? na drog?, jak przekroczy? "zielon?" granic?, kogo przekupi?, jak rozmawia? z obcymi . Przestrzegali przed niebezpiecze?stwami. Zaskakuje szczeg�?owo?? relacji i wszelakich instrukcji .
" Teraz wam opisze jak macie si? na podr�? przygotowa?: rzeczy jakie macie to we?cie z sob?, naturalnie byle czego to wam si? nie op?aci zabiera? poniewa? ga?ga?stwa to ju? jest dosy? w Ameryce. Antosia mo?e wzi?? lepsze suknie ze sob? ale nich nie bierze takich do p�?kolan .... bo po pierwsze wygl?da jak po kujawsku a po drugie to by ja ameryka?skie dzieci kamieniami wyciska?y, tak samo stryj, by si? postara? o jakie kr�tkie buty ...i co by mia? spodnie opuszczone. I dobrze by?oby dla was aby?cie mogli jak najwi?cej chleba ?rutowego wzi?? ze sob? i kropli, kt�re si? nazywaj? Ofmanstrofen, bo zapewne b?dziecie chorowa? na wodzie"
" Jaka moja podr�? by?a ... musia?a i?? trzy wiorsty po ?niegu do pasa i nie?? Stasia, sama ju? by?am na po? umar?a. Musia?am zap?aci? 8 rubli bez granice, a potem Prusakowi ... U?y?am zimna i strachu ."
" Drogi bracie opisze ci moje przygody i cala moja podr�?. Jak?e?my wyjechali z domu w czwartek furmanka naj?ta od Kobielic .. i przeprawili?my si? przez granice na Micha?owo to Ruski nas rozproszyli, troje uciek?o do Prus, a 5 do Polski. A matk? Rusek z?apa?. Wiec my si? przeprawili drugiej nocy i znale?li?my si? w Przybys?awie. Matk? Ruski uprowadzili na kordon, dalej do Bronis?awa i do Radziejowa i do Witowa. I we Witowie by?a uwolniona. I mia?a przy sobie dwa ruble i Rusek jej odebra? i przepad?y "
" Jak jecha?em na morzu, to by?cie nie chcieli na to patrze?. Jecha?em przez 15 dni .. 9 dnia to u was by?o ?wi?to Matki Boskiej, a tu ju? ledwo si? ni potopi?y, a? si? woda kominami lala .... Ju? my?la?em, ?e ?wiata nie B?d? ogl?da?."
Pierwszy kontakt z Ziemia Obiecan? by? zderzeniem odmiennych ?wiat�w na r�?nych p?aszczyznach . Obcy j?zyk i ?rodowisko, nieznany system pracy i ubezpiecze? , zale?no?? od koniunktury rynku i kondycji fizycznej - to najpowa?niejsze progi do pokonania na drodze do stabilizacji i dobrobytu.
Z czasem ameryka?skie miejscowo?ci zamienia?y si? w narodowe enklawy co pomaga?o w szybszej asymilacji ?rodowiskowej. Gorzej by?o z adaptacj? na ameryka?skim rynku pracy. W kraju praca poddawana by?a rygorowi p�r roku i cyklom wegetacji , a tu musieli si? dostosowa? si? do pracy przy ta?mie fabrycznej; nad??a? za ruchami maszyn i poleceniami majstr�w .
Nie znane im by?y strajki , zaskakiwa?a ich wielorasowo?? i odmienne zwyczaje kulturowe .
Konfrontacja z nowym ?wiatem cz?sto by?a tematem list�w .
" Miasto Nowy Jork jest bardzo bogate, tu nie ma ?adnego drewnianego domu. Ka?dy dom wygl?da jak naj?adniejszy pal?c, o?wiecony elektryczno?ci? ... gdy?my do niego wjechali to?my si? zastanowili co za bogactwa "
"Kr�la tutaj nie mamy tylko republik?, dawniejsi mieszka?cy byli dzicy i teraz jeszcze bandy si? w?�cz? i tych si? boimy by nas nie napadli "
"Nie rozumiem jak ci ludzie sobie uwa?aj? te Ameryk?, my?l?, ?e Ameryka to zloty kraj. To nie jest zloty ale nowy kraj, zaros?y w krzewiny ... i tu w ludzi orz? jak w ?yd�w za faraona 12 godzin dziennie. A ludzie my?l?, ze tu z?ota nagarn? w fartuch i lec? na o?lep. S? tu tacy co pieni?dze wysy?aj? do kraju, a sami z?yj? jak zwierz?ta. ?winie babki Izabelli wypuszczane s? z chlewa rankiem jak jeszcze ciemno, aby si? pospieszy?y wyzbiera? okruchy w ?ydowskiej piekarni ... "
"Ja ci? nie my?l? wzi?? kochana zono, bo ja my?l? powr�ci? na jesieni, bo w Ameryce jest kator?nicza robota, wi?cej tu trzeba potu wyla? przez dzie? jak u was przez tydzie? "
" Tu sobie tak robotnika wybieraj? jak u nas byd?o na jarmarku ...aby by? zdr�w i silny. Ale to jest prawda ze kto m?ody , zdr�w, silny, pracowity i musi umie? po ameryka?sku to mo?e i do stu rubli na miesi?c zarobi? "
"W Czykago taka moda, ?e kawaler pannie nawet suknie do ?lubu musi kupi? i do domu co tylko potrzeba, a panna ten k?opot ma co do ?lubu i?? "
"O metryk? nie potrzebujesz si? stara? bo tutaj dziewczyna si? o?eni bez metryki i papier�w "
Kwestia Pieni?dzy i d�br materialnych przewija si? we wszystkich listach . Emigranci nieustannie s?ali pomoc finansowa do rodzin w kraju. Pocz?tkowo by?y to banknoty jedno- czy dwudolarowe za??czane do list�w, z czasem przekazy telegraficzne w wysoko?ci ?rednio stu i kilkudziesi?ciu dolar�w . Powszechne by?y paczki z odzie??, przyprawami , artyku?ami pi?miennymi.
Obie strony poczuwa?y si? do obowi?zku referowania na bie??co swoich bilans�w finansowych : zar�wno zysk�w jak i strat. Ponad to ojcowie emigranci czuli si? odpowiedzialni za stan gospodarstw pozostawionych dzieciom czy dziadkom to te? korespondencyjnie instruowali czy wr?cz nakazywali post?powa? wed?ug danych wskaz�wek. Je?li nikt z najbli?szych nie pozosta? na ojcowi?nie - to emigranci zwracali si? o pomoc do s?siad�w .
Na podstawie list�w mo?na odtworzy? �wczesne kursy walut, ceny bilet�w, przeci?tne zarobki , ceny towar�w i us?ug , ?ywego inwentarza i nieruchomo?ci.
Syn do rodzic�w : " Donosz? tak?e, ?e z d?ug�w ju? si? wyp?aci?em to jest odda?em 55 dolar�w. ?ycie przez ca?y czas kosztuje nie 68 dolar�w, na siebie wyda?em 19 dolar�w 15 cent�w, a wszystkich razem pieni?dzy zarobi?em 170 dolar�w 50 cent�w .."
" Kupcie sobie krow? na lato, a swingi to nie trzymajcie tak d?ugo - tylko sprzeda? przed zima, byle by nie Ickowi bo was okantuje, we?cie ja na targ i patrzcie wpierw jak tam inni handluj? .."
"Teraz was zawiadamiam moi Najdro?si Rodacy o ziemi jaka jest w Ameryce, czyli gospodarstwa.... mo?na od razu sobie kupi? ?liczny kawal gruntu. Bor, laki, pastwiska. Za sum? 12 i po? dolara za akr. Tutaj w Hoffa Parku Pu?askim jest najlepsze po?o?enie, grunt tak urodzajny, nie widzia?em takich w Europie."
T?sknoty
Cho? natura ch?opska nie nale?a?a do wylewnych , a ich ekspresja uczu? nie mia?a nic wsp�lnego z finezj? to w listach mno?? si? wypowiedzi o nostalgii , smutku czy drobnych rado?ciach wyra?anych w spos�b prosty i oczywisty . Na przyk?ad powiadamianie o ?mierci cz?onka rodziny mia?o charakter komunikatu, a zapewnianie o swojej pami?ci i mi?o?ci, mimo lapidarnej formy, bywa?o bardzo przejmuj?ce .
"Teraz kochane rodzice nie wiem co to znaczy pisa?em do was 3 listy i na ?aden nie dosta?em odpowiedzi, jest to mnie okropnie dziwno czy ju? zej?cie poumierali czy tez nie chcecie do mnie pisa? .."
"Cikago to czysta Polska, ?piewy polskie mo?na s?ysze? w ko?ciele, nauki s? inne jak u nas, jest tam bardzo weso?o, ze si? t?sknoty zapomni. A za te dwa lata jak sobie o was wspomn? to mnie troch? t?skno .... Droga Mateczko i Drogi Ojczulku nie t?sknicie za mn?, bo ja wam dzi?kuje za wys?anie do Ameryki, mam w Bogu nadzieje,ze mnie raczy wys?ucha? pro?by mojej,?e ja was jeszcze do ?mierci dochowam i na moich r?kach skonacie " .
M?? dok?adnie opisa? d?ug? podr�? do portu morskiego i tak zako?czy? :
" A teraz opisze swoja t?skno?? jaka mam, ?ebym mia? skrzyd?a to zaraz do ciebie, kochana ?ono, frun?? bym"
Nieporozumienia , plotki , szkalowanie to wprawdzie nieuniknione relacje mi?dzyludzkie jednak d?uga roz??ka pot?gowa?a ?adunek emocjonalny u autor�w list�w. Typowe nieporozumienia rodzinne dotyczy?y najcz??ciej rozdzielonych ma??onk�w, pretensji o nie odpisywanie i zaniedbywanie w pami?ci, o wyr�?nianie jednych a zapominaniu o innych, donoszenia plotek od os�b trzecich. K?�tnie, sensu stricto, zachodzi?y tylko mi?dzy cz?onkami rodzin pozosta?ych w kraju - kiedy to zwa?nione strony oskar?a?y si? wzajemnie. Karta przetargowa by?a bieda ; a spos�b licytacji kto jest w wi?kszej potrzebie ilustrowa? czarn? rzeczywisto??, kt�rej celem nadrz?dnym by?o ludzkie przetrwanie .
St?d cz?ste buntowanie przeciwko krewnym, donoszenie o ich niegodziwo?ciach , o ich rzekomym bogactwie itp.
Pozosta?e na ojcowi?nie ?ony z te?ciami to kolejny grunt sprzyjaj?cy konfliktom.
Ale i od strony ameryka?skiej trafiali si? "?yczliwi" krewni czy s?siedzi donosz?cy o gorsz?cych praktykach m??a czy ojca. Tego typu wie?ci i donosy burzy?y krew z ?y?ach najbli?szych , wnosi?y zam?t i szkodliw? dramaturgi? w relacjach rodzinnych .
"... dowiaduje si? co to si? sta?o ze ty m??owi nie odpisujesz. On ci posy?a? pieni?dze a ty mu jeszcze nie odpisa?a?, a on si? gniewa i m�wi, ?e jak mu nie odpiszesz to on nie chce o tobie wiedzie? ..."
"?ono chyba ze si? rozpu?ci?a to nie chce ci? tu widzie? ani w kraju ani nie chce ci? zna? bo to co inni pisz? do tych co s? w Ameryce o ich ?onach to a? w?osy powstaj? na g?owie ..."
" Kochana ?ono, bardzo mi ?a?osno, ze mnie opu?ci?a, ze sakrament Ma??e?stwa prze?ama?a. Bardzo mnie jest ?a?osno, ze przez twoich rodzic�w zostali?my roz??czeni i rozumniejsi ludzie si? z nas wy?miewaj? .."
" a ty drogi bracie to nie wierz s?owom szwagierki, bo ona gotowa skamle? jak pies, by? jej tylko wsp�?czu? i wi?cej dolar�w przes?a?, a ludzie tu widz? jaka ona wystrojona .... , a na roli to niech?tna robi?, cale to pole za Antczakami ugorem stoi, tak si? gospodaruje za twoje dobrodziejstwo .."
"Piszesz mi tu o gorza?ce, ?e nosz? po dziesi?? butelek w kieszeni i harmonijk? pod pacha. To ci niezawodnie doni�s? ten Gowlaszczak. Prawda, ze gorza?k? pije, i harmonijk? tez mam... gorza?k? to kupie za 25 cent�w ale tylko w sobot?, bo w inny dzie? to nie mam czasu, bo musz? robi?. A jakbym tak zapija? to bym robot? straci?."
" A teraz donosz? wam o Wiktorze, bo jemu bardzo z?e idzie w Ameryce dlatego ze nie jest zdatny ... poniewa? jest leniowi jak pies"
Religijno?? by?a podstawa warto?ci Polak�w . Silna wiara emigrant�w w moc Boga dodawa?a otuchy i pokrzepia?a rozdarte serca. Dowodem tego s? nieustanne odnoszenia si? w listach do ?aski bo?ej .
Emigranci z rado?ci? informowali o ko?cio?ach katolickich , uroczysto?ciach religijnych , o kontaktach z polskimi ksi??mi . Ich obawy przed utrata blisko?ci z Ko?cio?em by?y niepotrzebne. W Ameryce mieli nawet wi?ksza swobod? wyznania ni? w swojej katolickiej ojczy?nie .
" Teraz kochana c�rko z Bogiem zaczynaj ta drog?, przygotuj si? do spowiedzi, bo to jest droga okropna, par? tysi?cy mil woda trzeba jecha? .. i nie l?kaj si? niczego tylko zawsze w sercu Pana Boga miej, a Pan B�g ci? szcz??liwie doprowadzi "
"W Ko?ciele polskie pie?ni ?piewamy, nie boimy si? nikogo, nikt nam nie zabroni.."
Zdarza?y si? w listach wierszyki, przys?owia . Tak o to skwitowa? narzeczony swoje rozczarowanie rozstaniem z dziewczyna : " i tak zrobi?em jak m�wi stare przys?owie : ze lecia?y g?si , lecia?y ?ab?dzie - jak jeden kocha to drugi odejdzie "
Zdania ko?cowe zawiera?y pozdrowienia dla rodziny i przyjaci�?, z wyszczeg�lnieniem wszystkich imion. Ta cze?? bywa?a niekiedy najd?u?szym fragmentem ca?o?ci listu . Wida? jak bardzo wa?ne by?o wymienienie ka?dego z osobna . Gdyby kogo? pomini?to to mog?yby to wywo?a? negatywne spekulacje .
Pisz?c ten artyku? przy?wieca? mi przede wszystkim jeden cel: aby opublikowa? kompletna list? adresat�w i nadawc�w, i chocia? min??o 122 lata od czasu ich nadania , to ?ywi? nadzieje , by cho? jeden list trafi? do potomk�w emigrant�w .
Ostatecznie zdecydowa?am si? pomin?? adresy ameryka?skie oraz dane dotycz?ce list�w z Brazylii i list�w obcoj?zycznych (jidysz , niemieckie) . Ale je?li odzew czytelnik�w oka?e si? ?ywy - to wraz z wydawc? uzgodnimy termin publikacji adres�w ameryka?skich emigrant�w .
Iwona Dakiniewicz